W dobie powszechnego dostępu do Internetu – zazwyczaj również za pośrednictwem wspomnianych już smartfonów – nasze utwory są nieustannie publikowane w milionach różnych miejsc na całym świecie.

Czy w takich warunkach można realnie i skutecznie zabezpieczyć się przed kradzieżą naszej własności? Jako adwokat na tak postawione pytanie odpowiadam krótko i szczerze – nie, nie możemy. Owszem, istnieją różne sposoby, które potrafią ten proceder utrudnić. Ostatecznie jednak wszystkie je można obejść, a stopień trudności nie jest tutaj szczególnie wysoko wyśrubowany. 

Wobec powyższego sądzę, że powinniśmy zadawać sobie w takiej sytuacji inne pytanie – co możemy zrobić, kiedy natkniemy się gdzieś na jakiś nasz utwór, a wcale nie wyrażaliśmy komukolwiek zgody na jego używanie?  Bo na podstawie przepisów prawa autorskiego możemy zrobić naprawdę wiele rzeczy, które skutecznie zniechęcą naruszycieli naszych praw.
 

  • Po pierwsze, musimy zdawać sobie sprawę, że wszystko co tworzymy, już z chwilą powstania jest chronione prawem autorskim. Nie musimy nigdzie „zastrzegać” naszych praw – mamy je od samego początku.

 

  • Po wtóre – i powie to każdy adwokat – zawsze musimy mieć dowody na poparcie stawianych przez nas twierdzeń. Najprościej – mieć oryginalny plik, tzw. „zrzuty ekranu” ze strony internetowej, na której ktoś bezprawnie „pochwalił się” naszą twórczością. Dobrze mieć także świadków, którzy „na żywo” zobaczyli to, co jest na wspomnianym „zrzucie ekranu”. Wystarczy to komuś pokazać, poprosić by się przyjrzał i tę chwilę zapamiętał – bo jego zeznanie może okazać się w przyszłości potrzebne.

 

  • Po trzecie, na podstawie przepisów art. 78 i art. 79 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych wzywamy naruszyciela do niezwłocznego podjęcia określonych działań, a także do zapłaty należnego nam odszkodowania. Tradycyjny „polecony” to dobre rozwiązanie, niemniej nie zawsze znamy przecież faktyczny adres naruszyciela (a na przykład znamy jego adres e-mail etc.). Ważne, by treść naszego żądania dotarła do adresata. Sposobów jest multum. Przywołane wyżej przepisy przewidują bardzo szerokie spektrum możliwości w zakresie żądań, jakie mamy prawo formułować wobec naruszyciela. Adwokat z powodzeniem odpowiednio wykorzysta na naszą korzyść każdą z nich. Łącznie z żądaniem, aby naruszyciel nas publicznie przeprosił – formułując mu nawet treść stosownego oświadczenia.

Jeśli mamy obawę, że przecież w Internecie „każdy jest anonimowy” to spieszę wyjaśnić, że nic bardziej mylnego. Zarówno wspomniana już wyżej ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jak i szereg innych aktów prawnych, przewidują możliwości skutecznego dowiedzenia się, jaka konkretna osoba kryje się pod jakimś internetowym „nickiem”, kiedy, jak i gdzie weszła w posiadanie naszego utworu etc.

Warto wiedzieć, że przepisy art. 115 prawa autorskiego stanowią, że wszelkie przywłaszczanie autorstwa cudzego utworu, wprowadzanie w tym zakresie odbiorców w błąd, rozpowszechnianie utworu (lub nawet „tylko” jego jakiejś części) bez podania nazwiska lub pseudonimu jego twórcy, zniekształcanie takiego utworu (lub jego części) etc., to przestępstwa. Kolejne przepisy również mają charakter karny – odpowiedzialność jest zatem równie szeroka, co poważna. 

Musimy tutaj jedynie pamiętać, że istnieją takie dwie instytucje, jak „własny użytek osobisty” oraz „dozwolony użytek”. Są to bowiem legalne formy korzystania przez osoby trzecie z naszych utworów. Co do pierwszego warto wiedzieć, że użytek osobisty po prostu nie może mieć publicznego charakteru. Ktoś może sobie, na przykład, ustawić na tapecie zdjęcie naszego autorstwa. Jeśli tego człowieka nie znamy, zapewne nigdy się o tym fakcie nawet nie dowiemy.

Z „dozwolonym użytkiem” mamy do czynienia, kiedy ktoś rzeczywiście skorzystał z naszej twórczości, ale uczynił to z podaniem imienia i nazwiska twórcy oraz źródła, skąd zaczerpnął utwór. Oczywiście, jeżeli ów użytkownik kulturalnie dochował tych obowiązków, ale korzysta z naszego utworu, aby zarabiać, wówczas nie wszystko „jest w porządku” i również mamy prawo domagać się należnego wynagrodzenia.


Podsumowując, istnieje cała mnogość skutecznych rozwiązań, które z powodzeniem możemy zastosować w sytuacji odkrycia naruszenia naszych praw autorskich. Każda sprawa jest oczywiście bytem bardzo indywidualnym, dlatego też dobór właściwych kroków (a także kolejność ich realizowania) powinny być dostosowane do konkretnego przypadku. Najważniejsze jednak, że w analizowanej sytuacji naprawdę jest w czym wybierać. Jeśli natomiast Państwa ugodowe próby zawiodą, zasadnym będzie udanie się po pomoc do specjalisty – adwokata zajmującego się prawem autorskim.

Adwotkat Jacek Różycki